Prawda - siłą "Creed'a" jest to, że jest prawdziwy i zmienia konwencję, bo "Rocky Balboa" był mocno odrealniony i jechał na nostalgii. Jedyny minus "Creed'a" to to przedstawianie zawodników, statystyki itd. Nie jest to potrzebne i nie wnosi nic do fabuły. Bajer jak w gównianych filmach o walkach klasy D w stylu "Podziemna Walka".  Ale to jedyny zarzut, poza tym kino ambitne i na wysokim poziomie.

Odświeżam temat. Swoją opinię napisałem w pierwszym poście (wcześniej tylko były oceny). Aktualnie Rocky znowu zagościł w telewizji - można było go obejrzeć na TV4 (cała seria) i ostatnio ponownie w TVP (cała seria). Na TV4 czytał Łukomski, jedynie jedynka miała nawet spoko tłumaczenie, resztę filmów beznadziejnie przetłumaczyli. No i gdzieś Łukomski średnio pasuje do takich poważnych filmów. W TVP ponownie czytał Gudowski, ale z innym tłumaczeniem. Dawniej też w większości on. Trójkę czytał Olejniczak wtedy jedynie.

Kupiłem też trochę części nagranych ze starej telewizji, ale niestety na tym magnetowidzie mi nie chodzą. Muszę kiedyś na innym odpalić. A jest to Rocky z Polsatu, Rocky 5 z TV4, Rocky 3 z TVP i Rocky 4 z TVN. Są to nagrania z lat 90 w LP, niestety na mocno zużytych kasetach. Jedynie czwórkę odpaliłem bezproblemowo.

Oczywiście wszystkie części mam też na VHS z Knapikiem i Szołajskim.

Rocky - 9
Rocky 2 - 8
Rocky 3 - 7
Rocky 4 - 9
Rocky 5 - 8
Rocky Balboa - 7
Creed: Narodziny legendy - 8/10

Piękna seria o pięściarzu z Filadelfii, który mimo przeciwności losu wznosi się na szyty. Część pierwsza jest oczywiście najlepsza, chociaż z dwójką stanowią zgraną całość, jakby to był jeden film, ale podzielony na dwa. Ten sam klimat itd. Z tym, że dwójka ma trochę przestoi. Trójka chyba wypada najsłabiej - zbyt naciągana, zbyt przewidywalna. Niby jest ten klimat itd, ale pozostałe części mają więcej do zaoferowania. Czwórka to jeden wielki teledysk lat 80, może jest to film maksymalnie niedorzeczny, ale taki miał być i wszyscy łapią konwencję. Klimat!!! 5 to powrót do korzeni, ponownie pojawia się klimat z jedynki i dwójki. Chyba najlepsza część zaraz po jedynce. Taka prawdziwa i klimatyczna.

Rocky Balboa taki trochę wymuszony jest, wszak V kończy się idealnie. Niemniej jednak ogląda się fajnie, film nieco smutny, nieco mniej klimatu starych części.  "Creed" to taki spin-off i autoremake za razem. W sumie chodzi o to samo co w jedynce, z tym, że tutaj to Rocky jest mentorem. Rola świetnie zagrana przez Stallone. Film wzruszający.